W latach 1889-1897 w koziańskim dworze mieszkało dwóch deputowanych do najwyższych władz państwowych — Stanisław Klucki i jego zięć, Herman Czecz de Lindenwald. Obaj panowie kilkakrotnie zasiadali w austro-węgierskim parlamencie, czyli Radzie Państwa w Wiedniu. W tym czasie o wewnętrznych sprawach Galicji decydował też Sejm Krajowy we Lwowie. Ówczesna austro-węgierska ordynacja wyborcza pozwalała obywatelom Galicji na wybór swoich przedstawicieli do parlamentu i Sejmu Krajowego w oparciu o okręgi geograficzne jak i status majątkowy. Poszczególne stany obywateli, tzw. kurie, obejmowały przedstawicieli przemysłowców, ziemian, mieszczan, włościan.
{webgallery}{/webgallery}
Siedziba Rady Państwa w Wiedniu
]]>Koziańskich strażaków zwano przed stu laty fajermonami. Dziś już niewielu pamięta, że duże zasługi w powstaniu OSP mieli właściciele dworu — Stanisław Klucki i Herman Czecz de Lindenwald. To za ich namową i dzięki ich pomocy administracyjnej 18 stycznia 1890 roku zawiązano w Kozach Towarzystwo Straży Ogniowej. Rok później, w setną rocznicę ogłoszenia pierwszej polskiej Konstytucji, w Kozach odbyła się uroczystość poświęcenia sprzętu Ochotniczej Straży Pożarnej. Fajermoni przygotowywali się do niej przez wiele miesięcy. W lutym uszyto bluzy strażackie i zaopatrzono się w toporki i trąbki. W kwietniu kupiono w Białej u Franza Deute sikawkę czterokołową firmy Knaust. Od strażaków w Kętach odkupiono 25 używanych hełmów. Na dwa dni przed uroczystością straż dysponowała już czterema drabinami, dwiema konewkami skórzanymi, hełmem dla zastępcy komendanta oraz pieczątką. Tak wyposażeni fajermoni zaprezentowali się kozianom po raz pierwszy w niedzielny poranek, 3 maja 1891 roku.
{webgallery}{/webgallery}
Miał jedynie szesnaście lat. Ruszył razem z rozgoryczonym tłumem, domagając się lepszego życia. Zginął od kul cesarsko-królewskiego wojska na ulicach Białej. Szymon Sablik z Kóz – to najmłodsza ofiara zamieszek robotniczych, jakie wybuchły 23 kwietnia 1890 roku na ulicach Białej i Lipnika. W tym dniu, po zakończonej dniówce około godz. 18:00 na Placu Franciszka w Białej (tzw. Małym Rynku, obecnie Plac Wolności) zebrał się kilkutysięczny tłum robotników rozprawiających o swojej sytuacji. Robotnicy domagali się wyższego wynagrodzenia, ustanowienia ośmiogodzinnego dnia pracy i dnia wolnego 1 maja.
]]>Herman Czecz wywodził się z typowo ziemiańskiego środowiska, dla którego głównym źródłem utrzymania było rolnictwo. Ukończył studia chemiczne w Zurychu, a w związku z prowadzeniem rodzinnego majątku w Bieżanowie, również Szkołę Rolniczą w Krzeszowicach i Wiedniu. Podróżował po Austrii, Szwajcarii i Niemczech w celu pogłębienia wiedzy z zakresu hodowli bydła i uprawy roli. Po powrocie, wspólnie ze starszym bratem Karolem, zajął się rozwijaniem rodzinnego gospodarstwa.
{webgallery}{/webgallery}
Szosę łączącą granicę Kóz i Hałcnowa z Kęckim Lasem kozianie nazywają starą drogą. Tworzą ją dwie ulice: Kęcka i Jana III Sobieskiego (dawniej Hałcnowska). Patron drugiej z wymienionych ulic nadany został nieprzypadkowo. Według miejscowej tradycji starą drogą w 1683 roku podążały pod Wiedeń wojska króla Jana III Sobieskiego. Pamiątką tych wydarzeń jest także drewniany krzyż przy rondzie na skrzyżowaniu ulic Nadbrzeżnej i Sobieskiego. Przekonanie o przejściu wojsk, czy nawet samego króla jest popularnym wątkiem występującym w folklorze wielu miejscowości. W sąsiednich Kętach na początku XX wieku rosła lipa, pod którą miał obozować sam król Sobieski. Dziś historycy zgodnie potwierdzają jedynie przemarsz armii pod dowództwem Hetmana Mikołaja Hieronima Sieniawskiego (1645-1683), którego wojska ciągnęły pod Wiedeń tzw. trasą południową. Sam król Jan III Sobieski podążał z wojskami trasą północną, przecinając Górny Śląsk na wysokości Tarnowskich Gór.
{webgallery}{/webgallery}
]]>Polacy we władzach monarchii austro-węgierskiej stanowili jeden z silniejszych żywiołów narodowych. Wynikało to zarówno z ich liczebności, jak i wcześniejszych dążeń wolnościowych. Galicja, będąca częścią monarchii a zarazem polskim matecznikiem, otrzymała w 1871 roku własne ministerstwo, dla podkreślenia jej autonomiczności. Początkowo urząd ten miał się zwać po prostu „polskim”, jednak ze względu na podobne oczekiwania Czechów wobec władz, ministerstwo otrzymało nazwę „do spraw Galicji”. Najdłużej urzędującym ministrem był Florian Ziemiałkowski (1817- 1900), który funkcję tę sprawował ponad 15 lat.
{webgallery}{/webgallery}
Florian Ziemiałkowski (1817-1900)
]]>W sali redutowej hotelu „Pod Czarnym Orłem” w Białej, 4 listopada 1884 r., odbył się uroczysty bankiet na cześć wizytującego powiat bialski dr. Mikołaja Zyblikiewicza – Marszałka Krajowego Galicji. Mimo barwnego i pozytywnego opisu wizyty Marszałka przez prasę krakowską (m.in. „Czas”), wydarzenia te miały jednak zupełnie inny oddźwięk z powodu ścierających się w Białej i Bielsku skonfliktowanych ze sobą dwóch żywiołów – polskiego i niemieckiego.
]]>W listopadzie 1884 roku ówczesny powiat bialski wizytował Marszałek Sejmu Krajowego, dr Mikołaj Zyblikiewicz (1823-1887), wybitny prawnik, były Prezydent Miasta Krakowa, galicyjski polityk. Celem jego wizyty było poznanie kondycji miejscowego przemysłu fabrycznego. Na czele rady powiatu bialskiego stał major Stanisław Klucki, właściciel dóbr ziemskich w Kozach. Równocześnie od 1882 roku Klucki był deputowanym do Rady Państwa, czyli posłem parlamentu Austro-Węgier. To z racji pełnionych funkcji jemu przypadło towarzyszenie dostojnemu gościowi przez cały czas jego pobytu na bialskiej ziemi.
]]>Od 1880 roku majątkiem dworskim w Kozach zarządzał – wspólnie ze Stanisławem Kluckim – dr Herman Czecz de Lindenwald, żonaty z córką Kluckich, Wilhelminą Augustą. Skąd austriacki ród Czeczów wziął się na galicyjskiej ziemi? Przyjrzyjmy się dziś bliżej przodkom ostatnich koziań- skich dziedziców. Po I rozbiorze Polski władze austriackie „wysyłały” na dawne tereny polskie, do pełnienia wysokich funkcji urzędniczych i militarnych, wy- łącznie „Austryjaków”. Musieli to być ludzie zaufani, którzy mieli trzymać w ryzach ludność zaanektowanych terenów. Z czasem całe rodziny urzędnicze polonizowały się i tworzyły nową społeczność, wiernych cesarskiemu dworowi tzw. galicjan, czyli obywateli sztucznego tworu państwowego Galicji i Lodomerii. Klasycznym przykładem tego procesu jest rodzina Czeczów.
]]>Rodzina Stanisława i Malwiny Kluckich – koziańskich dziedziców, powiększyła się 14 czerwca 1862 roku. Na świat przyszła ich jedyna córka, Wilhelmina Augusta, zwana Mincią. W latach młodości otrzymała staranne wykształcenie domowe, była mistrzynią haftu. Dobrze przygotowywano ją do pełnienia przyszłej funkcji „Pani na Kozach”. Od wczesnych lat panieńskich prowadziła pamiętnik w języku francuskim. Ręka panny Kluckiej mogła być oddana kawalerowi, który spełniał wysokie oczekiwania i wymagania jej rodziców.
]]>W 1877 roku major Stanisław Klucki został wybrany członkiem rady powiatu bialskiego. Zasiadali w niej przedstawiciele gmin z terenów wokół miast: Biała, Kęty i Oświęcim – zarówno przedstawiciele ziemian, przemysłowców, jak i chłopów. W tym okresie marszałkiem rady powiatowej był Rudolf Theodor Seeliger – polityk i działacz społeczny, najbogatszy mieszczanin bialski, zagorzały przeciwnik polskiego ruchu narodowego i socjalistycznego, walczący o zachowanie niemieckiego charakteru miasta. Pojawianie się w radzie polskiego ziemianina, zapoczątkowało zmianę równowagi sił narodowych w samorządzie powiatu. Klucki pełnił w radzie funkcję wicemarszałka.
]]>Do mniej znanych dziedziców koziańskich należy Stanisław Klucki (1827- 1897). Jego postać, dziś właściwie zapomniana, została przyćmiona przez późniejszy ród Czeczów – z Hermanem (1854-1904) na czele. Jednak to dzięki Stanisławowi Kluckiemu pałac w Kozach stał się centrum politycznym dawnego powiatu bialskiego. Jego zasługi i nieznane fakty z historii Kóz chcemy przypomnieć.
]]>