Z ziemi włoskiej do... Kóz (KOZI RAJ cz. I)
Do mniej znanych dziedziców koziańskich należy Stanisław Klucki (1827- 1897). Jego postać, dziś właściwie zapomniana, została przyćmiona przez późniejszy ród Czeczów – z Hermanem (1854-1904) na czele. Jednak to dzięki Stanisławowi Kluckiemu pałac w Kozach stał się centrum politycznym dawnego powiatu bialskiego. Jego zasługi i nieznane fakty z historii Kóz chcemy przypomnieć.
Stanisław Klucki urodził się w Cieszynie w 1827 roku. Jego ojciec, Ludwik Ernest Klucki (Kluky), słynny cieszyński adwokat i burmistrz miasta, Morawianin z pochodzenia, był pierwszym propagatorem idei słowiańskiej na zdominowanym przez Niemców Śląsku Cieszyńskim. Stanisław, jako młody chłopak, poszedł do szkoły kadeckiej. Czy z własnego, czy z ojca wyboru, tego nie wiemy. Po ukończonej edukacji wojskowej trafił do cesarsko-królewskiego 58. pułku piechoty. Tam dosłużył się stopnia kapitana. W 1866 roku kpt. Klucki wziął udział w wojnie austriacko-pruskiej. Wraz z Armią Północną Arcyksięcia Ludwika Salwatora skierowany został na front włoski, na którym Austria toczyła walki w północnej części Półwyspu Apenińskiego z armią świeżo zjednoczonych Włoch, sprzymierzonych w tej wojnie z Prusami. Nie znamy dokładnego przebiegu służby Kluckiego w tym okresie. Wiadomo, że po kampanii włoskiej przeszedł w stan spoczynku już jako blisko czterdziestoletni oficer, po skwitowaniu zasług awansowany do stopnia majora. Osiadł w Kozach, majątku żony Malwiny z Humborgów, córki bialskiego kupca i finansisty Karola Humborga, który dziesięć lat wcześniej kupił majątek dworski w Kozach od zadłużonej rodziny Jordanów. Kluccy mieli jedno dziecko – Wilhelminę Augustę (ur. w 1862 roku), późniejszą „baronową Hermanową Czeczową”.
Rodzina Kluckich: Stanisław z żoną Malwiną z Humborgów oraz córeczką Wilhelminą Augustą (fot. z ok. 1865 r.)
Motyw włoski pozostanie jednak w biografii Kluckiego i Czeczów na dłużej. To prawdopodobnie za jego sprawą do Kóz trafili włoscy jeńcy, mistrzowie kamieniarscy, którzy założyli kamieniołom piaskowca w Małych Kozach. Zarówno Stanisław Klucki, jak i inni członkowie jego rodziny spoczęli po śmierci w podziemiach kaplicy, ozdobionej rzeźbami autorstwa Antonio Linassiego („Panny u grobu” i herb Czecz de Lindenwald). Krakowski „Czas” w nekrologu Kluckiego napisał „[...] Oboje państwo Kluccy rozwinęli tu błogą działalność, z szlachetnym zapałem oddając się podniesieniu gospodarstwa, szerzeniu dobrobytu, oświaty i pojęć moralności wśród ludu, bronieniu wysuniętego na zachód posterunku polskości [...]”.
Rzeźba Antonio Linassiego z nad wejścia do kaplicy cmentarnej w Kozach
Major Klucki idąc w ślady ojca zaangażował się w działalność publiczną, w celu podtrzymywania i krzewienia ducha słowiańskiego w zdominowanej żywiołem germańskim Białej. Pałac w Kozach za jego przyczyną stał się centrum politycznym zachodniej Galicji, odwiedzanym przez przedstawicieli najwyższych władz. To tu omawiane były sprawy gospodarcze, polityczne, a także kryzysowe w okresie zamieszek robotniczych roku 1890. Po latach syn lwowskiego artysty Stanisław Reychan nazwie koziański majątek „kozim rajem”, a to za sprawą wyjątkowego klimatu i poczucia bezpieczeństwa jakie odnalazł w majątku Kluckich, a później Czeczów. O owym „raju” będziemy opowiadać w kolejnych częściach cyklu „KOZI RAJ”.
Bartłomiej Jurzak