Kozianin witał Cesarza (KOZI RAJ cz. II)
W 1877 roku major Stanisław Klucki został wybrany członkiem rady powiatu bialskiego. Zasiadali w niej przedstawiciele gmin z terenów wokół miast: Biała, Kęty i Oświęcim – zarówno przedstawiciele ziemian, przemysłowców, jak i chłopów. W tym okresie marszałkiem rady powiatowej był Rudolf Theodor Seeliger – polityk i działacz społeczny, najbogatszy mieszczanin bialski, zagorzały przeciwnik polskiego ruchu narodowego i socjalistycznego, walczący o zachowanie niemieckiego charakteru miasta. Pojawianie się w radzie polskiego ziemianina, zapoczątkowało zmianę równowagi sił narodowych w samorządzie powiatu. Klucki pełnił w radzie funkcję wicemarszałka.
Rudolf Theodor Seeliger (1810-1884)
1 września 1880 roku do Galicji przybył sam Najjaśniejszy Pan Cesarz Franciszek Józef I – władca Austro-Węgier. Specjalny pociąg cesarski granicę kraju przekroczył za stacją Dziedzice, a przejeżdżając poprzez Kaniów i Jawiszowice witany był przez miejscowych włościan owacjami. Pierwszy postój na galicyjskiej ziemi miał być w Oświęcimiu, w którym oficjalnego powitania Cesarza miały dokonać władze krajowe: namiestnik Galicji Alfred Potocki i marszałek Sejmu Krajowego we Lwowie Ludwik Wodzicki oraz przedstawiciele rady powiatowej bialskiej z marszałkiem na czele i rzeszą włościan ubranych odświętnie i wiwatujących na cześć Cesarza. Pociąg cesarski przybył na dworzec w Oświęcimiu ok. godz. 8. Powitały go strzały z kęckich armatek, gromki krzyk zgromadzonych obywateli oraz dźwięki hymnu ludowego, który odegrała orkiestra bialskiej straży ogniowej. Franciszek Józef jeszcze z okien pociągu przyglądał się zgromadzonym, następnie wyszedł z niego i przywitał się z namiestnikiem i marszałkiem krajowym. Miejscowy proboszcz dał Cesarzowi do ucałowania relikwie Krzyża Św., po czym rozpoczęły się przemówienia. Pierwszy zabrał głos marszałek Wodzicki, następnie przemówić miał gospodarz tej ziemi – marszałek rady powiatu bialskiego Seeliger, jednak kilkanaście minut wcześniej niespodziewanie zasłabł. Zastąpić go mógł jedynie jego zastępca – major Klucki z Kóz, odziany w tradycyjny szlachecki kontusz.
Cesarz Franciszek Józef I (1830-1916)
Stanął na wysokości zadania – przemówił w zrozumiałym dla Cesarza języku niemieckim tymi oto słowami: „Wasza Cesarsko-Królewska Apostolska Mości! Wierna i posłuszna reprezentacja zachodniego powiatu kraju, czuje się nader uszczęśliwioną, iż danem jej jest złożyć Waszej Ces. Mości z radosnem uczuciem głębokie podziękowanie za okazane krajowi najwyższe odznaczenie i łaskę przez najłaskawsze jego odwiedziny, a zarazem powitać Waszą Ces. Mość u granic kraju najuniżeniej i z czcią najgłębszą. Czynimy to na tem miejscu w imieniu galicyjskiego powiatu granicznego, którego mieszkańcy podobnie jak mieszkańcy całego kraju, bez różnicy narodowości, w niewzruszonej lojalności i wierności, jak niemniej w bezgranicznej czci i patriotycznem przywiązaniu do Waszej Ces. Mości i Dostojnego domu panującego z pewnością nie ustępują żadnej ludności wielkiego cesarstwa. Racz Wasza Ces. Mość najłaskawiej pozwolić, że dołączymy życzenia, aby podróż Waszej Ces. Mości posłużyła ku zadowoleniu, a krajowi i państwu przyniosła pomyślność i błogosławieństwo. Nasz najłaskawszy Cesarz i Pan, Jego Ces. Apostolska Mość Franciszek Józef I niech żyje!” Tłum zawtórował Kluckiemu. Po ustaniu okrzyków Cesarz podziękował najserdeczniej za uczucia lojalności obywateli zamieszkujących ziemie zachodniej Galicji, do której z radością przybywa w odwiedziny. Stanisław Klucki – stojący dumnie przed Cesarzem, ukłonił się nisko staropolskim zwyczajem, po czym Cesarz uścisnął serdecznie jego dłoń. Przypadek sprawił, że w 1880 roku Cesarza Franciszka Józefa I na galicyjskiej ziemi powitał kozianin.
Bartłomiej Jurzak