Dziedzice i fajermoni (KOZI RAJ cz. XI)
Koziańskich strażaków zwano przed stu laty fajermonami. Dziś już niewielu pamięta, że duże zasługi w powstaniu OSP mieli właściciele dworu — Stanisław Klucki i Herman Czecz de Lindenwald. To za ich namową i dzięki ich pomocy administracyjnej 18 stycznia 1890 roku zawiązano w Kozach Towarzystwo Straży Ogniowej. Rok później, w setną rocznicę ogłoszenia pierwszej polskiej Konstytucji, w Kozach odbyła się uroczystość poświęcenia sprzętu Ochotniczej Straży Pożarnej. Fajermoni przygotowywali się do niej przez wiele miesięcy. W lutym uszyto bluzy strażackie i zaopatrzono się w toporki i trąbki. W kwietniu kupiono w Białej u Franza Deute sikawkę czterokołową firmy Knaust. Od strażaków w Kętach odkupiono 25 używanych hełmów. Na dwa dni przed uroczystością straż dysponowała już czterema drabinami, dwiema konewkami skórzanymi, hełmem dla zastępcy komendanta oraz pieczątką. Tak wyposażeni fajermoni zaprezentowali się kozianom po raz pierwszy w niedzielny poranek, 3 maja 1891 roku.
Hełm galowy dowódcy plutonu OSP w Kozach z 1905 roku
O godzinie 7:30 wieś obudziły strzały z moździerzy. O 9:00 przed Szkołą Ludową na sygnał trąbek strażackich uformował się oddział druhów, który przy wtórze orkiestry udał się po sprzęt przechowywany w zabudowaniach dworskich, by w pełnym rynsztunku uczestniczyć w nabożeństwie kościelnym. Mszę celebrował proboszcz ks. Karol Urbańczyk, a kazanie wygłosił wikary ks. Franciszek Chowaniec – prezes straży, który zachęcał strażaków do gorliwego wykonywania przyjętych na siebie obowiązków. Po nabożeństwie strażacy wraz z mieszkańcami i gośćmi skierowali się przed dwór. Naczelnik Gminy Józef Jańcia podziękował dziedzicom za pomoc w formowaniu się straży.
Józef Jańcia – Naczelnik Gminy Kozy w 1891 roku
Stanisław Klucki i Herman Czecz byli posłami do Rady Państwa i specjalnie na tę ceremonię przyjechali z Wiednia. Czecz wdzięczny za słowa uznania, wyraził radość, że za jego urzędowania w Kozach zawiązuje się straż i że inaugurację jej działalności postanowiono zorganizować 3 maja, w ważnym dla Polaków dniu. Podkreślił, że swoboda obchodzenia polskich, narodowych świąt, możliwa jest jedynie pod berłem Najjaśniejszego Pana Franciszka Józefa, na cześć którego wzniósł okrzyk: „Niech żyje!”, który z zapałem trzykrotnie wykrzyknęli licznie zgromadzeni koziańscy włościanie. Zagrzmiały moździerze, a orkiestra zaintonowała hymn ludowy. Z chłopskich gardeł wydobyły się słowa w ojczystym języku: „Boże wspieraj, Boże ochroń; Nam Cesarza i nasz kraj”. Podczas śpiewania hymnu straż salutowała, a zebrani zdjęli czapki z głów. Sprzed pałacu ponownie wyruszył pochód w kierunku plebanii, aby tam złożyć ks. proboszczowi podziękowanie za udzielone błogosławieństwo kapłańskie. Tego dnia po południu w wypełnionej po brzegi sali Szkoły Ludowej prezes straży ks. Franciszek Chowaniec wygłosił odczyt na temat Konstytucji 3 maja, przypominając, że zniosła ona poddaństwo chłopów. Świętowanie zakończono po zmierzchu. Zachowana Księga Kasowa Straży informuje, że pierwszy datek na działalność jednostki OSP w wysokości 50 koron złożył 3 listopada 1890 roku Herman Czecz. Późniejsi wpłacający – znamienitsi obywatele Kóz nie przekroczyli kwoty 1 lub 2 koron. Straż Pożarna jest dziś w Kozach jedyną organizacją, która działa nieprzerwanie od 127 lat.
Bartłomiej Jurzak